Bez niespodzianki w Kołobrzegu
Anwil Włocławek przyjechał nad Morze Bałtyckie wygrać i umocnić się na czwartej pozycji w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Jak można byłoby przed meczem przypuszczać, swój cel zrealizował i pewnie wczoraj (15.03) wygrał 84:68 nad Kotwicą Kołobrzeg.
Emocji w tym pojedynku było niewiele, bowiem gospodarze tylko przez pierwsze osiem minut starcia byli w stanie dotrzymać kroku rywalowi. Ojcem sukcesu przyjezdnych był Jordan Callahan (20 pkt., 2 zb., 4 as., 2x3, 2 przechwyty), który jeszcze kilkanaście dni temu reprezentował barwy Czarodziei z Wydm. Nękani problemami kadrowymi gospodarze chyba po raz pierwszy w tym sezonie w przekroju całego meczu do boju posłali aż jedenastkę graczy. Nie był to jednak wynik nagłych wzmocnień, ale uzupełnienia składu juniorami. O ile dla Wojciecha Złotego i Bartosza Ciechocińskiego i trochę Piotra Żołnierczuka nie jest to nic nowego to już dla Pawła Lasoty oraz Adriana Małetki już tak. Trzeba jednak zaznaczyć, że ostatnia trójka na parkiecie pojawiła się jedynie symbolicznie.
Z wspomnianych wcześniej graczy jedynie Ciechociński mógł wykazać się dłużej, spędzając na parkiecie siedemnaście minut. Przełożyło się to na siedem oczek, dwie zbiórki i pięć asyst.
Wracając do samego meczu to mimo, początkowej wyrównanej gry to goście już w zasadzie w pierwszej kwarcie osiągnęli to poco przyjechali. Choć jeszcze na dwie minuty szesnaście sekund do końca tej części pojedynku na świetlnej tablicy widniał wynik po 11, to jednak po dwa celne trafienia Callahana i Haricia oraz punkty Sokołowskiego spowodowały, że goście po 1/4 spotkania zdobyli już bezpieczną dziesięciopunktową przewagę, która już do końca zawodów pozwoliła im kontrolować przebieg gry. W trzeciej kwarcie, najlepszej w przekroju całego meczu dla Callahana (8 pkt.) goście swoje prowadzenie powiększyli nawet do osiemnastu oczek. Później jednak nieco spuścili z tonu i ostatecznie wygrali różnicą 'tylko' szesnastu punktów. Rosiński i Montgomery w poprzednim starciu z Siarką Jezioro odmienili Kotwicę. Wczoraj można powiedzieć także stanęli na wysokości zadania, zwiedli jednak inni. Parks co prawda zdobył jedenaście oczek, ale miał dużo złych zagrań, dodatkowo pudłował z linii wolnych. Kompletnie bezproduktywni byli za to Arabas i Bigus. Dwójka najbardziej doświadczonych graczy miejscowych w całym meczu na swoim koncie zgromadziła zaledwie cztery oczka, spędzając na parkiecie aż trzykrotnie więcej czasu niż Ciechociński. Jak widać dwójka graczy to za mało, by przeciwstawić dobrze dysponowanemu rzutowo rywalowi, szczególnie jeśli zza linii 6,75m przez całe spotkanie trafia się tylko raz. Kotwica Kołobrzeg - Anwil Włocławek 68:84 (13:22, 21:20, 13:19, 21:23) Kotwica: J.J. Montgomery 23 (7 zb.), Matthew Rosiński 19 (8 zb., 6 as.), Terrell Parks 11 (9 zb.), Bartosz Ciechociński 7 (5 as.), Marek Piechowicz 2, Wojciech Złoty 2, Grzegorz Arabas 2, Rafał Bigus 2 (9 zb.), Piotr Żołnierczuk 0, Paweł Lasota 0, Adrian Małetko 0 Anwil: Jordan Callahan 20, Danilo Mijatovic 15 (6 zb.), Piotr Pamuła 13 (3x3), Seid Hajric 12 (7 zb.), Michał Sokołowski 11 (5 zb., 5 as.), Paul Graham 7, Mateusz Kostrzewski 6, Tomasz Krzywdziński 0, Adrian Warszawski 0, Mikołaj Witliński 0
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|