Przedostatni dzień za nami
Sobotnie zmagania już się zakończyły i został nam tylko jeden mecz - niedzielny finał. Ale po kolei. W pierwszym spotkaniu soboty zmierzyli się Pere Riba (na zdjęciu) z Hiszpanii oraz Włoch Potito Starace. Iberyjczyk rozstawiony z ósemką w szczecińskim challengerze rozpoczął od prowadzenia 3:0 i skupił się na utrzymaniu swojego serwisu oszczędzając siły. Włoch bardzo starał się odrobić stratę przełamania, ale nie potrafił przeciwstawić się solidnej grze rywala. Pierwszy set kończy się wynikiem 6:3.
Druga partia to lepsza postawa tenisisty z Italii. Starace często gra skrótami zmuszając do biegania Ribę. W tym secie żaden z tenisistów nie potrafił zdobyć przełamania, choć przy stanie 5:4 i 40:40 Hiszpan był bliski uzyskania przewagi, jednak piłka zatańczyła na siatce i Starace wybrnął z opresji. W tie-breaku gracz z Półwyspu Apenińskiego zachował więcej spokoju i o wyniku meczu miał zadecydować trzeci set.
Ta partia była niemal kopią pierwszej. Znów o wygranej zadecydowało jedno przełamanie. Po siedmiu kwadransach zwycięzcą został Riba 6:3, 6:7, 6:3 awansując do finału. Trzeba przyznać, że spotkanie było ciekawe i dobre technicznie. Rywale często grali skrótami i biegali do siatki. Warto odnotować także tylko jeden podwójny błąd serwisowy w całym pojedynku. Zmagania Argentyńczyka Diego Sebastiana Schwartzmana (rozstawiony z numerem 5) z Ukraińcem Oleksandrem Nedoyesovem (7) także przyniosły sportowe emocje. Mecz zaczął się po myśli Europejczyka, który przy pierwszej okazji przełamał oponenta. Imponował siłą, precyzją oraz znakomitymi returnami. Wydawało się, że będzie to szybki set, ale zawodnik z Ameryki Południowej dzielnie się bronił i wychodził z opresji. Przy stanie 5:4 Argentyńczyk również zanotował breaka, ale po chwili Nedoyesov odpowiedział tym samym. Tenisiście z kraju naszych sąsiadów wystarczyło utrzymać swój serwis by wygrać seta, ale nieoczekiwanie dał się przełamać i mieliśmy kolejny dziś tie-break. W nim lepszy był Schwartzman, który zachował więcej spokoju. Druga odsłona to gra gem za gem na początku. Nedoyesow poprosił o pomoc medyczną, co zdekoncentrowało przeciwnika. Od tej chwili Ukrainiec grał lepiej, uspokoił się i zaczął wykorzystywać słaby serwis Argentyńczyka notując kolejne przełamania. W tej partii Schwartzman nie mógł wstrzelić się w kort - nie pomogło nawet zapalenie świateł - dość powiedzieć, że w jednym z gemów zanotował cztery podwójne błędy serwisowe. Z taką grą nie można myśleć o wygranej, więc stan meczu się wyrównuje. Ostatnia partia to bardzo wyrównana gra zmęczonych rywali. Prawie każdy gem kończy się na przewagi a zawodnicy popełniają mnówsto błędów. Ostatecznie turniejowa siódemka notuje jedno przełamanie kończąc zmagania wynikiem 6:7, 6:2, 6:3 po dwóch godzinach i czterdziestu minutach. Nedoyesova zobaczymy w jutrzejszym finale, który rozegrany zostanie w samo południe. Przed nim finał zmagań artystów. Mecz dnia to Brytyjsko - Włoski finał debla. Bracia Ken i Neal Skupski rywalizowali z parą Andrea Arnaboldi/Alessandro Giannessi. Bracia szybko przełamali rywali pilnując w kolejnych gemach swojego serwisu. Przy stanie 5:3 byli bliscy kolejnego breaka, jednak Włosi się wybronili. Co się odwlecze, to nie uciecze, więc Anglicy wykorzystali atut swojego podania i było 6:4. Drugi set to z kolei znakomity początek Włochów, którzy prowadzili 3:0 (pierwsze przełamanie) i 5:1 (drugie przełamanie). Liverpoolczycy popełniali sporo niewymuszonych błędów przegrywając ostatecznie 1:6. O zdobyciu tytułu musiał więc zadecydować super tie break. W nim to do stanu 3:3 pary utrzymywały swój serwis, ale po chwili Anglicy odskoczyli na 5:3. Włosi zdołali odrobić przegrane podanie, ale zaraz zrobiło się 9:4 i Skupski/Skupski byli o krok od wygranej. Arnaboldi i Giannessi odroczyli egzekucję doprowadzając do stanu 9:7, ale na tym emocje się skończyły. Ostatecznie para Brytyjska wygrała 6:4, 1:6, 10:7.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |