Policzanki na dobrej drodze
Kolejne trzy punkty do swojego dorobku dopisały dziś siatkarki Chemika Police, a co ważniejsze zrobiły to z dużym przytupem nie dając rywalkom chyba nawet cienia wątpliwości kto jest lepszy.
Fakt, że zawodniczki Nafty Piła wciąż dalekie są od optymalnej formy wcale nie umniejsza wyczynów podopiecznych Mariusza Wiktorowicza. Z pewnością na plus policzankom można zaliczyć uniknięcie większych przestojów w grze oraz całkiem sporo widowiskowych akcji przy siatce. Już pierwsze minuty spotkania zwiastowały wiele dobrego ze strony gospodyń. Jako pierwsza sygnał do zdecydowanych ataków dała Małgorzata Glinka-Mogentale. Po jej dwóch skutecznych akcjach w ofensywie i bloku Katarzyny Gajgał-Anioł szybko zrobiło się 3:1, a po chwili już 5:2. Policzanki, głównie za sprawą rozgrywającej Maji Ognjenovic, próbowały grać szybko i efektownie.
Czasem Serbka zaskakiwała nawet swoje koleżanki. Słabsza skuteczność zespołu trwała jednak tylko do pierwszej przerwy technicznej, na którą przyjezdne z Piły schodziły z korzystnym wynikiem 8:7. Był on zasługą także nieźle zagrywającej Amerykanki z barwach PGNiG Nafty - Faimie Rose Kingsley. Późniejsze wydarzenia na boisku były już jednak dyktowane tylko przez miejscowe, ku uciesze co raz bardziej żywiołowo reagującej publiczności w Policach. Taktyczne zagrywki autorstwa Any Bjelicy, w tym jeden as serwisowy, wyprowadziły Chemika na prowadzenie 14:12. Od tego momentu miejscowe rządziły i dzieliły na parkiecie. Znakomicie zaczęły blokować, a jeśli już znalazły się w opresji, zazwyczaj wychodziły z nich bez szwanku. Wygrały pierwszego seta do 18.
Dobrą formę w polu zagrywki kontynuowała Bjelica również w drugiej partii. Chemik tym razem, właściwie od początku narzucił swój styl i tempo gry. Gospodynie rozkręciły się na dobre, blokowały, broniły i efektownie atakowały, w tym za sprawą Anny Werblińskiej, której uderzenia z drugiej linii wywoływały szczególny entuzjazm wśród fanów. Co raz skuteczniej i efektowniej radziła sobie również Gajgał-Anioł, która powoli wyrastała na pierwszą blokującą i zarazem punktującą zespołu. Zasłużenie otrzymała tytuł najlepszej na boisku. Przeciwniczkom nie pomagały ciągłe zagrzewanie się nawzajem do walki i rotacje w składzie. Przegrały w tej odsłonie także do 18. Ostatnia partia wydawała się formalnością. Na parkiecie znów dawała o sobie znać Gajgał-Anioł i Katarzyna Mróz. Obydwie środkowe były niezwykle skuteczne. Właśnie środkiem Chemik zdobył aż 15 punktów we wszystkich trzech setach. To na prawdę niezłe osiągnięcie. Z bardzo dobrej strony pokazała się też po wejściu na boisko Izabela Kowalińska. W zespole Wiktorowicza zwyczajnie trudno było dziś szukać słabszego ogniwa. Trzeci set zakończył się na wyniku 25:17, a byłby on jeszcze bardziej okazały, gdyby nie Emilia Kajzer, która dwoma zagrywkami zmniejszyła rozmiary porażki Nafty. Po spotkaniu szkoleniowcy obydwu ekip dość oszczędnie wypowiadali się o boiskowych wydarzeniach. Trener gości - Wiesław Popik gratulował zasłużonej wygranej Chemikowi, wskazując jednocześnie, że walory fizyczne zdecydowanie były po stronie polickiej drużyny. Mariusz Wiktorowicz z kolei dziękował rywalom za pokazany charakter i dużą wolę walki. Szybko przypomniał jednak, że przed zespołem bardzo trudne spotkanie na wyjeździe, o którym już zaczyna myśleć. Chemik: Werblińska (13), Gajgał-Anioł (13), Glinka-Mogentale (12), Bjelica (8), Mróz (6), Ognjenović (7), Krzos (libero) oraz Sobolska, Muhlsteinova, Kowalińska (3), Raczyńska (1) Nafta: Krawulska (11), Paszek (7), Kingsley (8), Kuligowska (2), Kajzer (3), Kudakova (1), Kuehn-Jarek (lib.) oraz Wawrzyniak (3), Mayba (2), Babicz (2), Archangielskaja
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |