Finał jeszcze nie dla Pogoni Baltica
Nie udał się pierwszy mecz w Final Four Pucharu Polski piłkarkom ręcznym SPR Pogoni Baltica Szczecin. Przegrana z Vistalem Gdynia okazała się być dość wyraźna. W niedzielę podopieczne Adriana Struzika zagrają więc o brąz. Rywalem będzie EKS Start Elbląg, który nie sprostał innemu faworytowi i zarazem obrończyniom tytułu - KGHM Metraco Zagłębiu Lubin. - Ten mecz nam nie wyszedł. To nie była ta sama Pogoń, co zawsze: waleczna, ambitna. Ewidentnie przegrałyśmy w rzutach karnych - skomentowała w pierwszych słowach porażkę swojej drużyny kapitan Monika Głowińska.
Ze słowami naszej rozmówczyni rzeczywiście nie sposób się nie zgodzić. Wystarczy przytoczyć liczby z protokołu pomeczowego. Gospodynie wykonywały aż 9 rzutów karnych, a tylko 2 z nich okazały się być celne. Co ciekawe właśnie taką różnicą goli (7) skończyło się to sobotnie starcie. Trudno przewidzieć, co by było, gdyby... Zaczęło się jednak całkiem przyzwoicie i z wielką werwą. Bardzo szybko pierwsze trafienie zaliczyła Martyna Huczko. Do szybkiej gry Pogoni dopasowały się też przyjezdne. Wyrównanie padło po rzucie Iwony Niedźwiedź. Pierwszy zły sygnał dał niecelny rzut karny w wykonaniu niezwykle skutecznej w tym elemencie gry Agaty Cebuli. Była to jednak dopiero 2. minuta zawodów. Wtedy można to było więc uznać za tzw. pierwsze śliwki-robaczywki. Zgoła odmienne wrażenie dało się odczuć po kolejnych ośmiu minutach. Pogoń nie trafiła wówczas już czwartego rzutu z linii 7 metrów. Zamiast remisu tablica świetlna wskazała wynik 3:7.
Gospodynie nie raz już pokazały, że nie z takich opresji potrafią wyjść. Wydawało się, że tak będzie i tym razem. Najpierw dwa razy z dystansu trafiła Małgorzata Stasiak, później tego samego dokonała Cebula i było już tylko 8:9. Natychmiast o czas poprosił Jens Steffensen. Jego drużyna ponownie weszła we właściwy rytm i do końca pierwszej połowy trafiła jeszcze 6-krotnie. Tuż przed końcową syreną 10-tą bramkę dopisała na swoje konto rozgrywająca Stasiak. Kibice zgromadzeni w hali przy Twardowskiego 12b mogli mieć nadzieję na to, że miejscowe na drugie 30 minut wyjdą z chęcią szybkiego odrobienia strat. Poprawy wymagała jednak przede wszystkim skuteczność. Dość szybko można się było przekonać, że tego dnia to się jednak nie stanie. Podopieczne Adriana Struzika, co prawda nie traciły zbyt wielu bramek, bo zaledwie 11 w całej drugiej połowie, ale też niewiele ich rzuciły, bo tylko 9, z czego aż 4 w ostatnich 5. minutach tej konfrontacji. Ponownie 'leżała' skuteczność w karnych. Dopiero trafienie Stefki Agovej nieco naprawiło fatalną statystykę. Strzelanie zakończyła wprowadzona kilka minut wcześniej Romana Fornalik. SPR Pogoń Baltica Szczecin - Vistal Gdynia 19:26 (10:15) Jeszcze bardziej jednostronny był pojedynek, który ten turniej rozpoczął. Start Elbląg po pierwszych 30. minutach doznawał prawdziwego lania od Miedziowych. Rzadko się bowiem zdarza, aby na tak wysokim szczeblu rozgrywek oba zespoły dzieliła aż taka przepaść. Przypomnijmy, że Zagłębie do przerwy prowadziło 21:6. Z tego, co się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w ekipie lubinianek trenerka Bożena Karkut naliczyła raptem 2 błędy, czego nie można powiedzieć o drugiej stronie. Tam błąd gonił błąd, a KGHM tylko wyprowadzał niesamowicie skuteczne kontry. Po zmianie stron formalnością było tylko jedynie dokończenie tych zawodów. Pewna swego Karkut zaczęła dokonywać wielu zmian. Spowodowało to tyle, że ekipa Antoniego Pareckiego odrobiła dwa oczka. i zamiast piętnastoma przegrała trzynastoma bramkami. Start Elbląg - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 20:33 (6:21) Po meczach wybrano MVP. W pierwszym tego zaszczytu dostąpiła Małgorzata Gapska, w drugim inna bramkarka Monika Maliczkiewicz. W niedzielę dzień drugi. W finale zmierzą się Zagłębie z Vistalem, a o brąz powalczy Pogoń ze Startem.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |