Pierwsza faza zaliczona, Chemik w strefie medalowej
Trzecia, przypieczętowująca awans Chemika do II rundy fazy play-off, wygrana nie spadła z nieba. Trzeba było na nią solidnie popracować począwszy od początku drugiej partii, bo pierwsza nie wyglądała najlepiej w wykonaniu policzanek.
Takiego scenariusza wydarzeń na boisku w Legionowie można się było spodziewać. Ambitny i młody zespół Siódemki zamierzał zaangażowaniem i grą 'na luzie' bez zbędnej presji powalczyć o dobry występ, a może nawet niespodziankę. Ponadto dla miejscowych sobotnie spotkanie było pierwszym w historii meczem we własnej hali o wejście do fazy medalowej mistrzostw Polski. Dodając do tego klasę rywala, wyszło wydarzenie niemałego kalibru. Stąd też ogromne chęci i wola walki po stronie gospodyń. To było widać od pierwszego gwizdka sędziego. Legionovia ruszyła do boju z wielkim animuszem, chcąc pokazać, że znanych nazwisk i ogromnych sukcesów zza siatki w ogóle się nie obawia.
Mimo, że pierwsze przewagę zyskały siatkarki z Polic, na przerwie technicznej było już 8:6 dla miejscowych. Z czasem gra faworytek pogarszała się, a Legionovii przeciwnie. Chemik nie konstruował ciekawych i skutecznych akcji bo miał spore problemy w przyjęciu. Kłopoty w tym elemencie gry pojawiają się dość często w grze zespołu Giuseppe Cuccariniego, ale zazwyczaj nie trwają zbyt długo i rzadko kiedy wpływają na końcowy wynik. Trudno też oczekiwać od drużyny, nawet takiej jak Chemik, pełnej koncentracji w każdej minucie spotkania. Tak czy inaczej słabszy moment ekipa z Zachodniopomorskiego zanotowała i w tym meczu, a trwał on przez znaczną część pierwszego seta, co skrzętnie wykorzystywały legionowianki. Zmiany w zespole gości nie skutkowały diametralną poprawą, a w ataku szalała chociażby jedna z bardziej doświadczonych w drużynie Siódemki - Berenika Tomsia, mająca za sobą występy także w reprezentacji Polski. Chemik przegrał do 19.
Radość miejscowych kibiców musiała być duża, bo nie dość, że udało się urwać seta faworytowi to i wciąż tliła się nadzieja na zwycięstwo w meczu. Szansa na to była jeśli tylko gospodynie utrzymałyby takie tempo i skuteczność w dalszej części potyczki. Zespół Macieja Kosmoli robił wszystko, by nic w jego ekipie się nie popsuło, a przeciwniczki nie weszły w swój rytm. Sztuka dotrzymywania kroku rywalowi sprawdziła się ale, niestety dla miejscowych, tylko do pierwszej przerwy technicznej drugiej odsłony meczu. Przy stanie 6:8, a zatem bardzo niewielkiej przewagi Chemika, można było wciąż realnie myśleć o wygranej. Z biegiem czasu policzanki jednak rozkręcały się, a zdobywanie oczek przychodziło im z co raz mniejszym trudem. Duża w tym zasługa świetnej formy środkowych, szczególnie Katarzyny Mróz (która w meczu zdobyła w sumie 16 punktów, co jest znakomitym wynikiem jak na środkową bloku) oraz jej kompanki na tej pozycji - Agnieszki Bednarek-Kaszy. Ta druga pojawiła się na parkiecie jako zmiennika już w pierwszej partii. Pogromu nie było, bo Legionovia cały czas próbowała ścigać przeciwnika. Skończyło się na wyniku 20:25. Trzeci set wyglądał bardzo podobnie. W pierwszej fazie gra było dość wyrównana, ale wystarczyło kilka dobrych zagrywek gości i czujność w bloku, by w kilka minut Chemik odskoczył nawet na 7 oczek. Ambitna postawa Siódemki już nie wystarczała, podobnie jak w ostatniej partii. Z tą tylko różnicą, że dream team z Polic już na początku mocniej tupnął, a dzięki kąśliwej zagrywce bardzo szybko wyszedł na cztery punkty przewagi. Dystans w tym secie już tylko rósł, bo policzanki świetnie atakowały z lewej jak i prawej flanki. Tym razem porażka miejscowych była dotkliwa - do 11. MVP spotkania otrzymała Katarzyna Mróz. Skład Chemika i zdobyte punkty: Werblińska (14), Sobolska, Glinka-Mogentale (11), Bjelica (16), Mróz (16), Ognjenović (9), Sawicka (libero), oraz Bednarek-Kasza (8), Muhlsteinova, Kowalińska (1) i Raczyńska
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/siatka.org
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |