Triumf Gaz-System Pogoni. Antypiłka ręczna MMTS-u
Dokładnie takiego widowiska oczekiwali, niestety niezbyt licznie przybyli do hali przy ul. Twardowskiego 12b, kibice Gaz-System Pogoni Szczecin. Do odrobienia było całkiem sporo, bo aż 6 bramek. To, że to wcale nie jest tak dużo Gazownicy chcieli i z powodzeniem udowodnili już po pierwszym kwadransie spotkania. W ich poczynaniach nie brakowało zacięcia, zaangażowania i walki. To przyniosło efekt, dzięki któremu to Gazownicy staną w szranki ze Stalą Mielec w potyczce o 5. lokatę.
Już sam początek tych zawodów pokazał, że kwidzynianie będą mieli spory problem. W 2. minucie do rzutu karnego podszedł Przemysław Rosiak, jednak piłka minęła światło bramki. To właśnie była zapowiedź tego, czego świadkami byliśmy w pierwszej połowie. Sami zawodnicy drużyny z pomorskiego po meczu przyznawali, że to, co pokazali, to była antypiłka ręczna. Pierwszego gola MMTS trafił w 9. minucie spotkania. Tym razem skutecznym egzekutorem okazał się być Tomasz Klinger, cóż jednak z tego kiedy już wówczas Gazownicy prowadzili 4:1. Trafienie zamiast pozytywnie wpłynąć na gości zadziałał wręcz odwrotnie. Pojawiał się błąd za błędem, a Pogoń to wykorzystywała. Na pochwałę zasługiwała postawa Michala Bruny, który mimo urazu zdecydował się zagrać całe spotkanie.
Po pierwszym kwadransie Gazownicy prowadzili już 9:1. Starty zostały odrobione z nawiązką, ale miejscowi wcale nie zamierzali spoczywać na laurach. Do końca meczu dołożyli jeszcze 4 bramki. Wynik przed przerwą ustalił Paweł Genda. Już po końcowym gwizdku dwójki arbitrów z Zielonej Góry karę otrzymał Bartosz Konitz, co mogło wpłynąć na początek drugiej połowy. Wydawało się, że kilkuminutowa przerwa i uwagi od Krzysztofa Kotwickiego wpłyną na jego graczy. O dziwo, ci zamiast odrabiać straty zaczęli tracić jeszcze bardziej. W 33. minucie było już 16:4. Emocje wcale jednak nie przestały towarzyszyć wiernym kibicom szczecińskiego szczypiorniaka. Ich pupile swój kryzys mieli w 41. minucie meczu, kiedy to tablica świetlna wskazywała wynik 18:11. Jednak i z tego udało im się wyjść obronną ręką. Popis w bramce dawał Paweł Matkowski. Postawa golkipera kluczowa okazała się być w 55. minucie tych zawodów. Miejscowi prowadzili co prawda 24:16, ale grali w czterech przeciwko sześciu rywalom. 'Maska' stanął ponownie na wysokości zadania i zamurował bramkę. Ostatecznie licznik zatrzymał się na 27:18 i gra o miejsce 5. stała się faktem. Ich rywalem będzie Stal Mielec. Pierwszy mecz już za tydzień w Mielcu.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|