Po weekendzie poznamy brązowego medalistę mistrzostw Polski?
Nikt w Szczecinie nie miałby nic przeciwko temu, by to gospodynie stanęły w tym sezonie na najniższym stopniu podium. Dwa mecze na własnym terenie byłyby niewątpliwie dobrą kwintesencją małych sukcesów, jakie święci SPR Pogoń Baltica Szczecin. Jedno, co jest pewne to to, że nikt w sobotę i niedzielę tanio skóry nie sprzeda. - Własny parkiet zobowiązuje do czegoś więcej. Wracamy na spotkania do Szczecina i mam nadzieję, że to my będziemy miały rywala w garści. Zmobilizujemy się na 150 proc., aby zwyciężyć i zakończyć korzystnie dla nas rywalizację już w niedzielę - żywi nadzieję Małgorzata Stasiak.
To, że taki sukces jest jak najbardziej możliwy potwierdziło już pierwsze starcie w ubiegły weekend. Pogoń po dobrym spotkaniu pokonała gospodynie i była bardzo blisko powtórzenia swojego sukcesu dzień później. Tamto to już jednak historia. A nową siódemka z Grodu Gryfa może utworzyć w niedzielę. Warunek jest jeden dwie wygrane (rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw). - Są to dla nas najważniejsze mecze w sezonie, dlatego wszystkie jesteśmy bardzo skoncentrowane, ale zarazem pozytywnie nastawione. Wszystko w naszych rękach - powiedziała na łamach oficjalnej strony klubowej szczecinianka Martyna Huczko.
Wiadomo też, że do trzeciego spotkania w osłabionym składzie zagrają gdynianki. Czy jednak przez ten pryzmat faworytem będzie właśnie Pogoń? Ten fakt może wpłynąć na gospodynie obu starć dwojako, zarówno pozytywnie, bo poczują swoją szansę, jak i negatywnie - zbytnio uwierzą w słabość rywala. Druga opcja wydaje się być mniej prawdopodobna, ale trudno ją jednoznacznie wykluczyć. Zadaniem Adriana Struzika będzie nie dopuścić do takiego myślenia, a z tym akurat większego problemu być nie powinno. Prawdziwy patent na Vistal ma najlepsza ostatnio strzelczyni Bułgarka Stefka Agova. W dwumeczu zdobyła łącznie już 18 bramek. Ile dołoży tym razem? A może trener przyjezdnych Jens Steffensen taktykę na mecz ułoży właśnie pod prawą rozgrywającą i ciężar gry będzie musiała wziąć na siebie inna szczypiornistka? Niewątpliwie scenariuszy jest wiele. - Mamy nadzieję, że w niedzielę zawiesimy medale na szyjach, ale sport ma to do siebie, że jest nieprzewidywalny. Myślę, że rywalizacja będzie zacięta, dlatego też, zapraszam wszystkich kibiców na te spotkania, bo emocji nie powinno zabraknąć - kończy w rozmowie z Tomaszem Libertowskim Huczko. Jak będzie? Kto wytrzyma lepiej psychicznie? Początek pierwszego meczu już w sobotę o godzinie 17.00. W niedzielę obie siódemki na parkiet wybiegną godzinę wcześniej, o 16.00. Jeszcze raz serdecznie zapraszamy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|