Kotwica znowu bez zwycięstwa
Czwarty raz z rzędu Kotwica Kołobrzeg nie potrafiła wygrać ligowej potyczki. Kołobrzeżanie nie byli w stanie przełamać się z pogrążoną w kryzysie Siarką Tarnobrzeg. Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 5. minucie do dośrodkowanej z rzutu rożnego piłki doszedł Jakub Poznański, który mimo asysty obrońców zdobył bramkę głową. Chwilę później ładną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Maciej Ropiejko. Napastnik Kotwicy próbował dograć piłkę płasko po ziemi do swoich kolegów, ale tym razem poprawnie zachowała się defensywa Siarki.
Tuż po kwadransie gry Kotwica znów zagroziła bramce przyjezdnych. Tomasz Bejuk po ziemi podał przed bramkę i kiedy wydawało się, że Maciej Ropiejko trafi do siatki, nie trafił w futbolówkę. Zmarnowana okazja zemściła się na Kotwicy. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Łukasza Nadolskiego, a ten mocno zagrał ją przed bramkę. Na trzecim metrze niefortunnie interweniował Radosław Strzelecki, który wbił piłkę do własnej bramki. Jeszcze w pierwszej połowie kołobrzeżanie powinni wyjść na prowadzenie. Tomasz Bejuk prostopadłym podaniem do sytuacji sam na sam wypuścił Tomasz Rydzak. Niestety jego płaski strzał lewą nogą minął bramkę przyjezdnych.
Druga część rozpoczęła się od sytuacji dla jednych i drugich. Najpierw nad poprzeczką uderzył Łukasz Nadolski, a w odpowiedzi strzał Tomasza Bejuka pewnie wyłapał Artur Melon. W 65. minucie Kotwica Kołobrzeg znów miała wymarzoną okazję na gola. Wszystko zaczęło się indywidualnej akcji Tomasza Bejuka. Następnie sprzed pola karnego miękką piłkę w szesnastkę posłał Korneliusz Sochań, a tam głową bramkarza próbował lobować Mateusz Świechowski. Po chwili piłka znów trafiła do niego, a on podał ją do Tomasza Rydzaka, który mając przed sobą pustą bramkę, ostemplował poprzeczkę. W 74. minucie Kacper Chruściński wpadł w pole karne z prawego skrzydła, ale w porę piłkę wybił jeden z obrońców. Goście kończyli mecz w dziesiątkę, po tym jak drugą żółtą kartkę obejrzał Łukasz Nadolski. Mimo gry w osłabieniu, Siarka mogła zdobyć bramkę w doliczonym czasie spotkania. Filip Rajevac źle opanował piłkę i choć zdołał oddać strzał, pewnie obronił go Bartłomiej Folc.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|