W Szczecinie doszło do... niespodzianki
Miał być pogrom po płocku, było wolno, statycznie i kiepsko w obronie. Przed meczem, który na kilka kolejek przed można było uznać za hit tej serii, a w pewnym innych okolicznościach może i nawet hit sezonu, mówiło się głównie o osłabieniach w składzie gospodarzy. Oprócz wykluczonego za faul w Zabrzu Michala Bruny nie zagrał również Patryk Walczak. Bardzo mocno zagrożony był ponadto występ Bartosza Konitza, który ostatecznie podjął decyzję, by pomóc kolegom. Tym samym kolejny raz zaimponował wszystkim kibicom. Obok niego najczęściej na listę strzelców wpisywał się Paweł Krupa (na zdj. obok).
Zaczęło się jednak zgodnie z planem, czyli od prowadzenia płockiej Wisły. Wynik otworzył Nemanja Zelenović, choć powinien był to zrobić Wojciech Jedziniak. Ten drugi z wymienionych pomylił się jednak z rzutu karnego. Bardzo dobre wejście zanotował za to Bartosz Konitz, którego wydawało się, że możemy nie zobaczyć. Tymczasem to właśnie na nim oparła się cała gra drużyny gospodarzy. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie 'Oranje' do siatki rywali trafiał aż 8-krotnie, a w drugiej połowie zadanie jego wyłączenia otrzymał Ivan Nikcević. Podopieczni Rafała Białego, co zresztą robili słusznie i spodziewanie, grali dość wolno chcąc wypracować sobie najbardziej dogodną do rzutu pozycję. A że obrona Nafciarzy była tego dnia dość dziurawa to wychodziło to całkiem nieźle. Do przerwy było bowiem 17:19.
Po zmianie stron wicemistrzowie Polski wyraźnie chcieli zbudować sobie bezpieczną przewagę. Rozpoczął to wszystko Alexander Tioumentsev, który był tym najbardziej obok Zelenovicia i Valentina Ghionei aktywnym piłkarzem ręcznym. Właśnie ten drugi z wymienionych po wykorzystaniu kontry doprowadził do stanu 22:28. Ta przewaga zdecydowanie zadowalała faworyzowanych szczypiornistów Manolo Cadenasa. Nic więc dziwnego, że Hiszpan postanowił skorzystać z usług wszystkich swoich zawodników. Nie wystąpił jedynie bramkarz Marcin Wichary. Płocczan czeka w weekend spotkanie w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Myśl ta skłaniała ich do tego, by w Szczecinie oszczędzać siły. Wynik ustalił Tiago Rocha, ale najbardziej widowiskowe bramki należy do Gazowników. Wśród tych wyróżniły się ta Bartosza Konitza oraz Dawida Krysiaka.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |