Radenkovic: Mam się w Polsce od kogo uczyć
![]() Czy faktycznie tak jest i jak postrzegane są rodzime rozgrywki wśród adeptek siatkarskiej sztuki z Bałkanów opowiada 22-letnia Danica Radenkovic z Muszynianki, ostatniego rywala Chemika. Młoda rozgrywająca zdradza też na kim się wzoruje. A do Polski trafiła przed tym sezonem. Wcześniej występowała między innymi w niemieckim Schweriner SC czy włoskim River Volley Piacenza.
Jesteś w naszym kraju od niedawna, jak więc z Twoim polskim?
- Oj (śmiech), niestety słabo. Znam tylko kilka słów w Waszym języku. A jak Ci się tutaj gra? Czy liga spełnia Twoje oczekiwania? - Bardzo mi się podoba bo uważam, że polska liga jest jedną z najlepszych w Europie. Wyprzedzają ją w tym momencie chyba tylko rozgrywki w Rosji i Turcji. Liga jest mocna bo grają w niej dobre, doświadczone siatkarki. Cieszę się więc, że mogę grać wśród takich zawodniczek. W zespole Muszynianki też już się zadomowiłaś na dobre? - Tak. Bardzo dobrze czuję się w Muszynie. Wszyscy są dla mnie uprzejmi i pomocni, nawet nieznajomi na ulicach miasta. To zatrzymajmy się teraz na meczu w Szczecinie. Bardzo dobrze zaprezentowałyście się na początku spotkania. Co stało się później z Waszą dyspozycją? - Zgadza się. Miałyśmy swoje szanse w tym meczu, tak jak w trzeciej partii, kiedy wygrywałyśmy 4 czy 5 punktami. W końcówce popełniłyśmy jednak trochę głupich błędów, a o końcowym wyniku zadecydowało większe doświadczenie rywalek. Pokazały, że w tej chwili są mocniejsze i zasłużenie wygrały. Czy Muszyna zamierza walczyć o mistrzowski tytuł w tym sezonie? - Tak, oczywiście. Ciężko trenujemy po to, by osiągnąć jak najwięcej. Na pewno zrobimy wszystko, by powalczyć o tytuł. I przegrana do zera z Chemikiem nic w tej kwestii nie zmienia? - Nie zmienia, a przynajmniej mam taką nadzieję. Na pewno przeanalizujemy ten mecz, zobaczymy wszystkie nasze błędy i postaramy się je wyeliminować w następnych spotkaniach. ![]() - Cała sytuacja z serbską siatkówka jest dość skomplikowana i trudna. Problem jest w tym, że zdecydowana większość młodych zawodniczek jak ja, szybko wyjeżdża grać za granicę, np. do Włoch czy właśnie Polski. Oczywiście na samym początku przygody z siatkówką Serbia jest dobrym miejscem do trenowania i grania. Pierwsza liga jest złożona głównie z młodych siatkarek, a zatem można tam się rozwijać i rywalizować, ale tylko do pewnego poziomu. Później trzeba wyjechać. Może ma to wpływ na wyniki reprezentacji, które nie są takie, jakich byśmy oczekiwali. Oglądałam mecze ostatnich mistrzostw z dużym zainteresowaniem, bo przed mundialem brałam udział w przygotowaniach zespołu do tej imprezy. Było mi smutno, że drużyna nie osiągnęła więcej, a miałam nadzieję, że znajdzie się może nawet w pierwszej trójce. Na to stać ten zespół. A wybiegasz w przyszłość na tyle, żeby zobaczyć siebie w pierwszej szóstce drużyny narodowej? - Chciałabym bardzo dostać się najpierw do pierwszej dwunastki, a później szóstki, ale to długa droga. Sporo jeszcze muszę się uczyć, chociażby od Mai Ognejnovic, z którą świetnie mi się trenowało na zgrupowaniu reprezentacji, a teraz mam okazję przeciwko niej grać w Polsce. Czemu nie. Mam nadzieję, że w nie tak dalekiej przyszłości też będę grać w kadrze swojego kraju. W takim razie tego właśnie życzę. Powodzenia.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |