Tak jak można się było spodziewać, o wygraną w Łodzi nie było łatwo. Wyjątkowo waleczna ekipa Budowlanych postawiła mistrzyniom trudne warunki i to im się opłaciło.
Już początek spotkania zwiastował emocje. Gospodynie grały odważnie i skutecznie. Wiele punktów zdobywały Sanja Popović, Sylwia Pycia i Natalia Skrzypkowska. W konsekwencji Chemik, mimo regularnie wygrywanych oczek, nie mógł wypracować bezpiecznej przewagi. Dopiero po serii znakomitych, mocnych serwisów (takich, jakie widzieliśmy w meczu z Rabitą Baku) Anna Werblińska doprowadziła do wyniku 10:14. Miejscowe jeszcze z determinacją goniły rywalki i doprowadziły do rezultatu po 20. Końcówka należała jednak znów do kapitan policzanek. Przyjezdne wygrały do 21. Co działo się dalej?

Łodzianki nie zraziły się takim obrotem sprawy. Cały czas dzielnie stawiały czoła faworyzowanym przeciwniczkom i dzięki temu drugi raz kibice oglądali emocjonującą końcówkę i pościg miejscowych. Znów udało się wyrównać na 20:20, ale tak jak w poprzedniej partii, zabrakło zimnej krwi i szczęścia. Chemikowi wystarczyło kilka udanych bloków, by wygrać do 23.

Trzeci i czwarty set nie był szczególnie dobry w wykonaniu liderek z Polic. Wprawdzie wypracowały sobie czteropunktową przewagę w trzeciej odsłonie spotkania, nie potrafiły jej utrzymać. Sporo punktów popsuły własnymi, niewymuszonymi błędami i omyłkami z pola serwisu. Jeszcze miały szansę zakończyć mecz w trzech setach, ale od stanu 21:21 to Budowlane górowały. Bardzo podobnie było w następnej części meczu. Świetny początek łodzianek i wynik 3:0 nie zwiastował Chemikowi nic dobrego. Uskrzydlone zawodniczki z centralnej części Polski cały czas grały konsekwentnie, ambitnie w obronie i jak tylko się dało, mocno i skutecznie w ataku. Siatkarki Giuseppe Cuccariniego też nie odpuszczały, bo wciąż miały w perspektywie wygraną w czterech setach. Nie udało się. Znów błędy, szczególnie w drugiej części tej partii sprawiły, że Budowlane wygrały do 19.

Mistrzynie musiały zreflektować się, że taka postawa im nie przystoi. W tie-breaku wzięły się więc ostro do pracy. Nie pierwszy raz w tym meczu dobra zagrywka zadecydowała o powodzeniu. Tym razem trudny serwis Agnieszki Bednarek-Kaszy dał kilka oczek z rzędu, a to wiele znaczy w krótkiej partii. Najpierw cztery, a po kilku chwilach siedem punktów przewagi mistrzynie nie roztrwoniły i wygrały 15:9.

Dopiero drugi raz w tym sezonie policzanki straciły oczko i to z teoretycznie najsłabszym rywalem spośród wszystkich do tej pory. Taka jest jednak specyfika siatkówki i sportu w ogóle. Ten wynik dodaje tylko kolorytu rozgrywkom Orlen Ligi, a łodziankom z pewnością sporo satysfakcji mimo porażki.

Warta odnotowania jest świetna postawa głównych punktujących po obydwu stronach siatki. Tylko pięć zawodniczek na boisku zdobyło aż 86 punktów! Najwięcej padło łupem Anny Werblińskiej - 21. MVP meczu zdobyła z kolei niezastąpiona Maja Ognjenovic.

W składzie Chemika dochodziło do sporej ilości zmian, zupełnie inaczej jak w poprzednich meczach.

Budowlani Łódź - Chemik Police 2:3 (21:25, 23:25, 25:22, 25:19, 9:15)

Budowlani Łódź: Śliwa - 3, Skrzypkowska - 16, Pycia - 14, Popović - 17, Sieczka - 17, Polańska - 14 oraz Courtois (l), Ściurka - 1, Grajber,

Chemik Police: Werblińska - 21, Mróz - 2, Bjelica - 15, Malagurski - 12, Gajgał-Anioł - 12, Ognjenović - 4 oraz Zenik (l), Jagieło, Bednarek-Kasza - 6, Glinka-Mogentale - 8, Kowalińska.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/chemik-police.com