Skowrońska-Dolata: Uwielbiam wracać do Polski
Katarzyna Skowrońska-Dolata bez wątpienia była najbardziej wyczekiwaną aktorką widowiska, jakie stworzyć miał Chemik Police i Rabita Baku w pierwszym spotkaniu Ligi Mistrzyń obecnego sezonu.
Nic w tym dziwnego. W końcu kibice doceniają klasę oraz błyskotliwość tej zawodniczki i wciąż liczą na jej pomoc reprezentacji choćby w przyszłym roku. W tej chwili atakująca skupia się jednak na budowaniu formy w klubie. W Szczecinie chciała zaprezentować się jak najlepiej i mimo porażki udało się. Skowrońska-Dolata była najskuteczniejszą zawodniczką swojej ekipy na boisku, ale i nie to było najważniejsze. Siatkarka z wielką radością, niemalże tuż po końcowym gwizdku, powędrowała w kierunku trybun na spotkanie z przyjaciółmi, by po chwili poświęcić czas dla oblegających ją kibiców. Znalazła też kilka minut na pomeczowe refleksje, specjalnie dla czytelników ligowca.
Czy po pierwszych kilkunastu minutach meczu w ogóle przeszło Ci przez myśl to, że spotkanie może zakończyć się takim rezultatem?
- Na początku seta nie zastanawiam się nad tym, jaki może być końcowy wynik meczu, ale to fakt, że miałyśmy dużą przewagę... Co się więc stało? - W pewnym momencie było nawet 11:18 i na prawdę nie wiem jak mogłyśmy roztrwonić tak dużą ilość punktów prowadzenia. Wystarczyło wygrać tą pierwszą partię a mecz ułożyłby się zupełnie inaczej. Rozumiem, że ta porażka nic nie zmienia w Waszych planach odnośnie rozgrywek Ligi Mistrzyń w tym sezonie? - My jesteśmy świadome, że nie nie mamy jeszcze optymalnej formy. Musimy być cierpliwe, by ta forma z meczu na mecz była lepsza. Na razie rozegrałyśmy małą ilość ligowych spotkań, więc wszystko jeszcze przed nami. Podobała się atmosfera tego spotkania w Szczecinie? - Ja zawsze uwielbiam wracać do Polski i bardzo się cieszę, że mogłam dziś tutaj zagrać. Kibice gorąco Cię przywitali. To chyba miłe? - Pewnie! Zawsze jest miło jak się wraca do domu.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |