Bezcenna skuteczność liderek zespołu
Siła drugiego rywala polickiego Chemika w rozgrywkach Ligi Mistrzyń była dla kibiców pewną niewiadomą. Dla samych siatkarek z Polic, jeszcze kilka dni temu, również.
Wygrana w trzech setach zdaje się potwierdzać, że Giuseppe Cuccarini zdążył zapoznać swoje podopieczne z mocnymi i słabszymi elementami gry przeciwniczek. Czyżby? Być może taktyczne meandry zaważyły, ale przebieg spotkania w czeskim Prościejowie pokazał przede wszystkim różnicę indywidualnych umiejętności i doświadczenia. Mimo tego Chemikowi łatwo nie było, ale w trudniejszych momentach zadziałała najlepsza (jak się czasem okazuje) z możliwych boiskowych opcji pod tytułem: 'Jak trwoga to do... Glinki!'.
I tak też wyglądały dwa pierwsze sety meczu przeciwko mistrzyniom Czech. Oczywiście w bardzo dużym uproszczeniu. Bo najpierw sygnał do ataku dała kapitan - Anna werblińska, której zagrywki odrzuciły przeciwniczki od siatki, a Chemik zdobył dwa premierowe oczka w meczu. Gra policzanek porywającą nazwać nie można było, ale nawet po pojedynczych błędach w ekipie Cuccarigniego panował względny spokój i opanowanie. Policzanki dość regularnie punktowały i zeszły na pierwszą przerwę techniczną przy stanie 8:5 na swoją korzyść. Później jeszcze przez chwilę utrzymały prowadzenie (13:10). W końcu jednak dały się złapać na dłuższym przestoju w przyjęciu. Po drugiej stronie z kolei przyjmujące nieźle operowały swoim rzemiosłem, w tym libero gospodyń, a zatem mogły konstruował szybkie akcje, w czym specjalizuje się niemiecka rozgrywająca - Kathleen Weiss. Taka gra doprowadziła miejscowe do wyniku 16:14 dla nich.
Chemik musiał gonić i robił to mimo wielu sytuacyjnych akcji. W nich znakomicie spisywała się dziś wspomniana Małgorzata Glinka-Mogentale. Głównie dzięki jej atakom z lewego skrzydła policzanki doprowadziły do wyrównanej końcówki. Przy stanie 23:23 na boisku pojawiła się Izabela Kowalińska, ale nie za Anę Bjelicę, a Maję Ognjenovic. Po to, by podwyższyć blok. Zabieg w sumie się udał, bo choć prawoskrzydłowa nie zablokowała, to wystawiała w akcji na 24 punkt (do Anny Werblińskiej), a na 25 w tej roli musiała odnaleźć się również Agnieszka Bednarek-Kasza. Druga partia wyglądała podobnie. Miejscowe grały odważnie w ataku i nieźle w bloku. W konsekwencji czy to Anna Werblińska, czy Stefana Veljkovic musiały próbować mijać przeszkodę na siatce, a to nie zawsze wychodziło. Wynik oscylował więc wokół remisu, a o losach seta zadecydować musiała znów końcówka. W niej kunszt, nie po raz pierwszy dziś, pokazała Glinka-Mogentale, a na zagrywce Werblińska. Chemik wygrał do 22. Trzecia odsłona spotkania nie była drastycznie inna, ale znacznie spokojniejsza w samej końcówce. Mniej więcej do połowy partii gospodynie cały czas dzielnie walczyły z sunącymi (tym razem) atakami głównie z prawego skrzydła Chemika, gdzie za Bjelicę grała Izabela Kowalińska. Wielu z tych uderzeń Czeszkom nie udało się zatrzymać. To była mocna broń Chemika, szczególnie, że zespół z Polic grał dziś nieco mniej środkiem jak w ostatnim czasie. Z upływem minut i traconych oczek koncentracja oraz wiara w siebie drużyny Agelu słabły, a to woda na młyn dla polickiego teamu. Mistrzynie Polski dopięły swego, a zwycięstwo przypieczętowała (jakby na zaprzeczenie wzmianki o grze środkiem) Stefana Veljkovic. Chemik wygrał w trzech odsłonach i stał się bezdyskusyjnym liderem swojej grupy. Nie bez znaczenia dla takiego układu ma też wynik dzisiejszego meczu Rabity Baku z Dinamem Kazań. Azerki po ciekawym, pełnym zwrotów, spotkaniu wygrały 3:2. Agel Prostejov - Chemik Police 0:3 (23:25, 22:25, 19:25) Agel Prostejov: Kossaniowa (14), Karg (5), Weiss (3), Borovinsek (5), Simon (16), Castaneda, Markewicz (8), Kowarowa (libero) oraz Pereira Chemik Police: Werblińska (13), Glinka-Mogentale (15), Bjelica (3), Velijković (12), Ognjenović (3), Bednarek-Kasza (4), Zenik (libero) oraz Kowalińska (13) i Jagieło (1)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|