Krzysztof Szubarga: Małymi kroczkami do celu
Zagrał Pan pierwszy mecz na dobrym poziomie po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją. Czy możemy powiedzieć, że Krzysztof Szubarga wrócił?
- Małymi kroczkami do celu, czyli do pełni formy. Wszystko wraca do normy, chociaż wiem, że stać mnie na więcej. Jestem ambitnym zawodnikiem i wymagam od siebie naprawdę dużo. Widzę też u siebie pewne braki, ale jestem pewny, że z każdym kolejnym spotkaniem będzie lepiej.
W ilu procentach jest Pan tym samym Krzysztofem Szubargą, który w pełni formy stanowił o sile drużyny?
- Ciężko powiedzieć. Myślę, że widać progres, a to jest dla mnie najważniejsze. Czuję się znacznie lepiej niż jakiś czas temu. Dzięki ciężkim treningom wrócę niedługo do optymalnej dyspozycji. Potrzebuję trochę czasu, cierpliwości i wytrwałości. Trener Igor Milicić przyzwyczaił już do tego, że lubi wystawiać do gry jednocześnie Krzysztofa Szubargę i Dante Swansona. Jak się Pan czuje, gdy obok Pana biega drugi, nominalny rozgrywający? - Dobrze nam się gra obok siebie, tym bardziej, że Dante może występować na pozycji rzucającego obrońcy. W ten sposób wywieramy większą presję w defensywie na graczach obwodu. Możemy się uzupełniać i w ten sposób sprawiać naszym rywalom jeszcze więcej problemów. Skąd brały się przestoje w meczu z MKS Dąbrową Górniczą? - Wydaje mi się, że wszyscy byliśmy przeświadczeni, że nic złego nam nie grozi, bo przecież nasza przewaga była bardzo duża. Ponosiła nas czasami fantazja i chcieliśmy zagrać pod publiczkę. Nie powinniśmy tego robić, bo dużo większą wartość ma dla nas efektywność. Widowiskowe akcje musimy zostawić sobie na sam koniec (śmiech). Zajęliście drugie miejsce po pierwszej rundzie. Czujecie satysfakcję czy może jesteście przekonani, że mogliście zdziałać więcej? - Zawsze może być lepiej. Mamy świadomość, że mogliśmy pokazać się z jeszcze lepszej strony. Ciężko trenujemy, by nasza forma stopniowo szła w górę. Głęboko wierzę w to, że w drugiej rundzie możemy zagrać na jeszcze wyższym poziomie i przy okazji udowodnić drzemiący w nas potencjał. W zbliżającą się sobotę zmierzycie się z drużyną prowadzoną przez trenera Davida Dedka. Obiekt w Gdyni nigdy nie sprzyjał koszalińskim zespołom. Co musicie zrobić, by wywieźć z Trójmiasta cenne dwa punkty? - Asseco pokazało w spotkaniu ze Śląskiem, że we własnej hali gra bardzo dobrze. W drużynie z Gdyni gra kilku zdolnych chłopaków, którzy wspierani przez doświadczonych zawodników, potrafią ogrywać teoretycznie lepsze zespoły. W sobotę nie zabraknie twardej walki. Wiemy, że nie będzie łatwo, ale chcemy za wszelką cenę wrócić do Koszalina z kolejnym zwycięstwem.
ďż˝rďż˝dďż˝o: azs.koszalin.pl/Patryk Pietrzała
relacjďż˝ dodaďż˝: skryba1213 |
|