lksvinetawolin
Mija 90. minuta spotkania Świt - Vineta. Arbiter główny dolicza cztery minuty do regulaminowego czasu.
Ostatnia akcja gospodarzy. W polu karnym Marek Niewiada zahacza napastnika Świtu - Kamila Walkowa. Sędzia wskazuję na 'wapno' a stopera Vinety kara żółtą kartką. 90+2' Do piłki podchodzi lewy obrońca ze Skolwina - Hubert Kotus. Uderza piłkę bardzo silnie w środek bramki. Nasz bramkarz Oskar Rechtziegel odbija piłkę, przed siebie, dobitka - znów świetnie Rechtziegel parując strzał na słupek - ratuje jeden punkt dla Vinety. Bohater tego meczu wykreował się sam! Po chwili rzut wolny na linii połowy boiska. Dośrodkowanie Dawida Jeża w pole karne Świtu. Pojedynek główkowy wygrywa Niewiada zagrywając piłkę do Adama Nagórskiego. Ten z bliskiej odległości strzela do siatki. Radość Vikingów! Nie - sędzia asystent podnosi chorągiewkę. Czy słusznie? Raczej tak...
Doliczony czas meczu na szczycie III Ligi Bałtyckiej był bardzo emocjonujący. Z pewnością bardziej niż ten regulaminowy. O godz. 11:00 przy pięknej, słonecznej pogodzie i sporej liczbie kibiców na murawę stadionu przy ul. Stołczyńskiej wybiegli zawodnicy vice-lidera tabeli Vinety Wolin i zajmujący 4. lokatę w tabeli gracze Świtu Skolwin. Pierwsze minuty należały do 'Wyspiarzy'. Cierpliwe rozgrywanie piłki, dokładność i spokój pozwalały gościom kontrolować mecz. Gospodarze ograniczali się do kontrataków. Po jednym ze stałych fragmentów w 12 minucie meczu Kajetan Pogorzelczyk skierował piłkę do siatki jednak sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej. Do około 25.minuty przewagę mieli piłkarze Vinety. Groźnie z dystansu jednak minimalnie niecelnie uderzał Adrian Nagórski. Zawodnicy Świtu w tym okresie czasu próbowali zaskoczyć Rechtziegela głównie ze stałych fragmentów, jednak za każdym razem uderzali niecelnie. Raz trafił w światło bramki Adam Ładziak jednak uderzył bardzo lekko i w środek bramki. Zdecydowanie ciekawsza była druga odsłona meczu. Do roboty wzięli się podopieczni duetu trenerskiego Jabłonowski-Maliński i to oni dyktowali warunki gry w tej części spotkania. Już w 47 minucie bliski powodzenie z rzutu wolnego był Paweł Krawiec, jednak Rechtziegel był na posterunku. Po chwili groźnie uderzał po rzucie rożnym Paweł Odlanicki, jednak nad poprzeczką. Następnie bramkarz Vinety wybronił uderzenie z bliskiej odległości Krzysztofa Filipowicza. Dużo dobrego do gry wnieśli rezerwowi zawodnicy Świtu ( Walków, Adamczyk, Prawucki i Krystek). Bliski powodzenia po uderzeniu z dystansu był Oskar Szczepanik, piłka po jego strzale trafiła w słupek a dobitkę z czterech metrów Marcina Krystka kapitalnie nogami wybronił Rechtziegel. W końcówce meczu błąd popełniła defensywa Świtu. Przechwyt na 25 metrze zanotował Bartosz Ława, który natychmiast obsłużył podaniem Adama Nagórskiego. Najlepszy jak dotychczas snajper ligi dostał piłkę na jedenastym meczu i ...niestety dał się zablokować. To była jedyna klarowna sytuacja Vinety w tej części gry. Doliczony czas...wielka dramaturgia z happy-endem Wolinian, którzy muszą podziękować swojemu bramkarzowi za doskonałą postawę. Remis z pewnością zadowala zdecydowanie bardziej podopiecznych Pawła Ozgi, którzy śrubują rekord kolejnych spotkań bez porażki (już 15!). Po tym meczu Vikingowie zachowali 4-punktową przewagę w tabeli nad drużyną Świtu Skolwin i utrzymali druga lokatę w ligowej tabeli. Niestety groźnej kontuzji barku doznał kapitan - Dawid Łodyga. Wstępna diagnoza to niestety aż sześć tygodni przerwy. Znany ze swojego silnego charakteru Dawid z pewnością zrobi wszystko żeby jak najszybciej wrócić na boisko i tego życzymy! Dwa słowa o kibicach...grupa fanów z Wolina nie zawiodła i jak zwykle głośno dopingowała swoich piłkarzy. Na trybunach z racji kibicowskiej zgody Świt-Vineta panowała świetna atmosfera. Oby tak zawsze!
ďż˝rďż˝dďż˝o: Zarząd Vinety Wolin
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|