Pełna dominacja i zasłużone zwycięstwo odnieśli Portowcy w piątkowy wieczór na obiekcie przy Twardowskiego. Piłkarze Pogoni sprawili tym samym prezent swojemu szkoleniowcowi, który po raz 150 poprowadził Granatowo-bordowych w meczu Ekstraklasy.
„Będziemy chcieli pokazać odpowiednią reakcję po porażce z Lechem. Zrobimy wszystko, by wygrać przed własną publicznością”. To słowa Kosty Runjaicia z przedmeczowej konferencji prasowej. Ale nie tylko o mentalności wypowiadał się szkoleniowiec Portowców na spotkaniu z dziennikarzami. Sytuacja kadrowa przed dzisiejszym meczem mocno się skomplikowała. Z powodu choroby z kadry meczowej wypadł Kamil Grosicki. Zech, Malec i Mruk także nie byli do dyspozycji trenera, a Maciej Żurawski narzekał na problemy z kręgosłupem.
Szkoleniowiec Portowców dość mocno zaskoczył wyjściową jedenastką, w stosunku do meczu z Lechem w podstawowym składzie Pogoni nastąpiło pięć zmian i wszystkie w formacji ofensywnej. Szansę na otworzenie wyniku Portowcy mieli już w 3 minucie. W polu karnym piłka dotarła do Fornalczyka, jednak młodzieżowiec nie zdecydował się na strzał, podał do Vahana, a jego uderzenia minęło słupek bramki strzeżonej przez Majchrowicza. Na prowadzenie Pogoń wyszła w 6 minucie. Po dokładnym dośrodkowaniu Dąbrowskiego, piłka trafiła do niepilnowanego Drygasa, a ten pewnym uderzeniem pokonał bramkarza gości. Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Portowców, którzy kilkukrotnie groźnie zaatakowali bramkę Radomiaka, a w szczególności w pierwszym kwadransie. W dalszej części atmosfera na murawie zrobiła się dość nerwowa, kilka niebezpiecznych fauli i żółte kartki dla gości to jedyne czym Radomiak mógł zaznaczyć swoją obecność w pierwszej części. W 52 minucie sędzia Tomasz Frankowski pokazał drugą żółtą, a tym samym czerwoną kartkę Luizao i goście mecz dogrywali w dziesiątkę. W 55 minucie piłkę do dośrodkowania ustawił na wysokości pola karnego Dąbrowski i bardzo precyzyjnym podaniem posłał ją na głowę Kostasa, który podwyższył wynika meczu. Po mocnym pressingiem pod bramką Radomiaka w 76 wynik meczu podwyższył Mateusz Łęgowski. Dwie minuty później Radomiak przeprowadził najgroźniejszą akcję w meczu, na posterunku stał Damian Dąbrowski, który głową wybił piłkę z linii bramkowej. Kolejne trafienie Portowcy zanotowali w 81 minucie. Futbolówkę przed szesnastką przejął Kurzawa, szybkim podaniem uruchomił Silvę i ten bez trudności pokonał Majchrowicza.
źródło: własne
|
|