Wielkie wyzwanie czeka Portowców w jutrzejszy wieczór. W hitowym spotkaniu rozgrywanym awansem zmierzą się oni u siebie z Rakowem Częstochowa. Wyniki tego meczu o niczym jeszcze nie przesądzi. Wydaje się jednak, że będzie kluczowy w dalszej walce o tytuł. Morale przegranych mogą spadną, a straty wzrosną. Podział punktów dla jednych i drugich także nie będzie satysfakcjonujący. Początek środowego meczu o godzinie 20:30. W rolę rozjemcy wcieli się Paweł Raczkowski.
Raków Częstochowa to drużyna, której nie trzeba szczególnie przedstawiać. Medaliki z sezonu na sezon rosną w siłę. Owocem tego było ubiegłoroczne wicemistrzostwo Polski, a także krajowy puchar. Częstochowianie także w obecnych rozgrywkach należą do ścisłej ligowej czołówki. Obok Lecha Poznań są głównym konkurentem Portowców w walce o tytuł. Co więcej na początku maja będą bronili Pucharu Polski, a w finale zmierzą się z Kolejorzem.
- Myślę, że obie drużyny znają się bardzo dobrze. Dość często graliśmy przeciwko sobie. Wiemy, że Raków stosuje bardzo wysoki pressing, bardzo energetycznie pracują na boisku. Do tego świetnie operują piłką, grają długie piłki, są niebezpieczni przy dośrodkowaniach i stałych fragmentach gry. Wiemy, że w tym roku my ugraliśmy 22 punkty, Raków zdobył 24 punkty, więc są trochę lepsi od nas. Ogólnie myślę, że drużyny są dość podobne do siebie, dotyczy to też bilansu bramkowego. My gramy o tyle inaczej, że mamy nieco inny styl, ale jeśli chodzi o energetykę i jakość piłkarską, widzę podobieństwa. Na pewno zagramy jutro o zwycięstwo. Niekoniecznie mam tutaj na myśli to, że od pierwszej minuty będziemy chcieli przebijać głową mur. Musimy zagrać energetycznie, lepiej niż z Wisłą Płock czy Lechem Poznań - mówił trener Portowców, Kosta Runjaić. Najistotniejszym zadaniem dla Pogoni będzie powstrzymanie Iviego Lopeza. Hiszpan ma w swoim dorobku 16 goli oraz 7 asyst.
źródło: własne/Pogoń Szczecin
|
|