Duma Pomorza jest już na dalekiej Islandii. Jutro szczecinianie będą walczyli o awans do II rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. W stolicy Islandii Portowcy wystąpią z dobrą zaliczką ze Szczecina. Tydzień temu na własnym boisku pewnie pokonali biało-czarnych 4:1. Przewaga jest bezpieczna, ale o lekceważeniu rywala nie może być mowy. W przypadku awansu w kolejnej rundzie poprzeczka pójdzie zdecydowanie wyżej. Tam czeka już duńskie Brøndby IF.
Szczecinianie byli od początku wyraźnym faworytem do awansu. W pierwszym spotkaniu Pogoń wywiązała się ze swojego zadania. Portowcy przeważali na boisku i tak naprawdę przy większej skuteczności mogli i powinni wygrać wyżej niż 4:1. W Islandii będą chcieli potwierdzić swoją przewagę. Zwycięstwo to także cenne punkty do rankingu lig UEFA, który ma wpływ na tak wczesną porę występów polskich klubów w europejskich zmaganiach.
Konstantinos Triantafyllopoulos przed meczem: - Zgodnie z tym, co powiedział trener, mierzymy się z drużyną, która nigdy się nie poddaje. Widzieliśmy to w pierwszym meczu. Musimy być właściwie nastawieni od początku meczu do ostatniej minuty. Musimy wykonać swoją robotę, ponieważ to taki mecz, w którym musimy pokazać i potwierdzić, że jesteśmy warci awansu do kolejnej rundy. Jak już powiedziałem, od początku musimy grać absolutnie serio, by mecz zakończył się po naszej myśli, zwycięstwem. Portowcy wystąpią w stolicy Islandii po niecałych 21 latach. Wówczas ich mecz zakończył się blamażem i porażką z Fylkirem 2:1.
źródło: własne/Pogoń Szczecin
|
|