Szczecinianie rozczarowali w Częstochowie. W spotkaniu medalistów Raków zwyciężył na własnym boisku 1:0. Gospodarze już w 9. minucie mogli otworzyć wynik meczu. Strzał Vladislavsa Gutkovskisa odbił przed siebie Dante Stipica. Łotysz ponownie dopadł do piłki, ograł Benedikta Zecha jednak jego podanie przeciął w porę Damian Dąbrowski. Kapitan Pogoni chwilę później znalazł się przed bramką gospodarzy. Jego uderzenie z powietrza pewnie złapał Vladan Kovačević.
Żadna ze stron nie była w stanie na dobre przejąć inicjatywy. Brakował także stuprocentowych sytuacji. W 21. minucie Kamil Grosicki dośrodkował piłkę do wbiegającego Jeana Carlosa Silvy. Tego w ostatniej chwili uprzedził jeden z defensorów. Kwadrans później płaski strzał Iviego Lopeza zatrzymał bramkarz Pogoni. Chwilę później znów zrobiło się groźnie pod bramką gości. Tym razem w szesnastkę wpadł Bartosz Nowak, ale z jego podania nie skorzystał Vladislavs Gutkovskis. Łotysz miał czego żałować, bo zza jego pleców nadbiegał Patryk Kun.
Od początku drugiej części na boisku pojawił się Mateusz Wdowiak. Była to znakomita decyzja opiekuna Rakowa. Skrzydłowy non stop nękał Luísa Matę. W 55. minucie Bartosz Nowak dograł piłkę do wchodzącego Mateusza Wdowiaka, ten zgubił krycie i strzałem głową pokonał bramkarza Pogoni. To były dobre minuty Rakowa, który zaczął wyraźnie naciskać i dominować. Kąśliwe uderzenie Vladislavsa Gutkovskisa odbił Dante Stipica. Bramkarz gości świetnie spisał się także przy strzale z rzutu wolnego Iviego Lopeza oraz dobitce Mateusza Wdowiaka. W 69. minucie Dante Stipica odbił kolejny strzał, a przy dobitce nie popisał się Mateusz Wdowiak, który przestrzelił z okolicy piątego metra. Pogoń w całej drugiej połowie nie była w stanie stworzyć sobie właściwie żadnej groźnej sytuacji. Jedynie raz do zagrania Kamila Grosickiego centymetrów zabrakło Pontusowi Almqvistowi. Wyraźnego rozczarowania po środowym meczu nie krył opiekun gości.
źródło: własne
|
|