Portowcy po raz kolejny nie byli w stanie wywalczyć trzech oczek. W stolicy tylko zremisowali z Legią 1:1. Kibiców Pogoni zaskoczył opiekun gości. Od początku w bramce przyjezdnych stanął Bartosz Klebaniuk. Portowcy już w 12. minucie dostali pierwsze ostrzeżenie. Z ostrego kąta płaski strzał oddał Maciej Rosołek, a piłka szczęśliwie dla gości odbiła się od słupka. Chwilę później tuż obok bramki niecelnie główkował Carlitos. To był dobry początek w wykonaniu gospodarzy.
W 18. minucie składna akcja Pogoni przyniosła gola Luki Zahovicia. Niestety wcześniej był spalony i trafienie nie zostało uznane. Wojskowi przycisnęli w końcówce pierwszej połowy. Najpierw groźnie zza szesnastki uderzył Maciej Rosołek. Piłkę z trudem nad poprzeczkę wybił bramkarz Pogoni. W 44. minucie Sebastian Kowalczyk zbyt łatwo stracił piłkę na połowie Legii. Gospodarze wyszli ze skuteczną kontrą. Josué uruchomił na lewym skrzydle Filipa Mladenovicia, który wpadł w pole karne i strzałem na głową bramkarza Pogoni umieścił piłkę w siatce. Bartosz Klebaniuk wykazał się w doliczonym czasie gry. Po faulu Mariusza Malca arbiter wskazał na jedenasty metr, a uderzenie Carlitosa obronił golkiper gości.
Hiszpan po prawił się tuż po przerwie. Strzałem po ziemi pokonał Bartosza Klebaniuka, ale gol ten nie został uznany z powodu spalonego. W 51. minucie do gry wróciła Pogoń. Dośrodkowanie Damiana Dąbrowskiego na gola zamienił Jakub Bartkowski, który mocnym strzałem głową doprowadził do remisu. Pięć minut później groźnie po ziemi strzelił Michał Kucharczyk, lecz piłkę odbił Kacper Tobiasz. Dobre minuty Portowców trwały. Uderzenie Kamila Grosickiego znów zatrzymał bramkarz Legii. W 80. minucie Kacper Tobiasz po raz kolejny uratował Wojskowych, w ostatniej chwili wybijając piłkę przed pędzącym Luką Zahoviciem.
źródło: własne
|
|