Mecz inaugurujący rundę wiosenną Portowców na boiskach ekstraklasy był obfitujący w emocje. W Łodzi Duma Pomorza zremisowała z Widzewem Łódź 3:3. Od początku w sobotnim spotkaniu na boisku pojawił się Leonárdo Koútris. Grecki defensor już w 9. minucie swojego debiutu w Pogoni mógł odetchnąć z ulgą. Po podaniu ze środka pola uciekł mu Ernest Terpiłowski, który silnym strzałem ostemplował poprzeczkę przyjezdnych.
W 20. minucie wysoki pressing Pogoni przyniósł pierwszą bramkę w meczu. Marcel Wędrychowski mądrze wyłożył piłkę Kamilowi Grosickiemu, który oddał strzał na bramkę. Futbolówka zahaczyła o jednego z defensorów, czym zupełnie zmyliła interweniującego Henricha Ravasa. Gospodarze kilka minut później mogli doprowadzić do wyrównania. Z rzutu wolnego przymierzył Bartłomiej Pawłowski, jednak Portowców po raz drugi uratowała poprzeczka. Defensywa gości wciąż nie dała się zaskoczyć, lecz mocno sprzyjało jej szczęście. W końcówce pierwszej połowy ładnym zwodem dobrą pozycję wypracował sobie Leonárdo Koútris. Niestety jego strzał najlepiej przemilczeć.
Niedługo po przerwie łodzianie domagali się rzutu karnego za rzekomy faul na Fábio Nunesie. Arbiter skorzystał z VAR-u i nie uznał pretensji miejscowych. W 60. minucie Pogoń znów mogła mówić o wielkim szczęściu. Po strzale Ernesta Terpiłowskiego piłka trafiła tylko w słupek. Nic nie może wiecznie trwać i tak było i tym razem. W 67. minucie 22-letni pomocnik Widzewa wystąpił w roli asystenta. Po jego dośrodkowaniu silnym strzałem głową gola na 1:1 zdobył Bartłomiej Pawłowski. Łodzianie już po chwili mogli wyjść na prowadzenie. Z bliska chybił Serafin Szota. W 74. minucie to Portowcy po raz drugi znaleźli drogę do bramki. Pontus Almqvist dostrzegł niepilnowanego Sebastiana Kowalczyka. W defensywie zupełnie pogubił się Mateusz Żyro i piłkarz Pogoni bezbłędnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Widzewa. Radość gości nie trwała długo. W 79. minucie łodzianie rozklepali obronę Pogoni i gola w końcu zdobył Ernest Terpiłowski. Duma Pomorza po raz trzeci zdołała objąć prowadzenie. Tym razem to goście łatwo rozmontowali defensywę Widzewa, a okazję sam na sam wykończył Luka Zahovič. Nie był to jednak koniec emocji. Z Łodzi Pogoń nie zdołała wyjechać z kompletem punktów. W 95. minucie strzał oddał Jordi Sánchez, piłka trafiła w rękę Benedikta Zecha i arbiter po analizie VAR wskazał na jedenastkę. Rzut karny na gola pewnym strzałem zamienił Martin Kreuzriegler.
źródło: własne
|
|