Podziałem punktów zakończył się pojedynek Pogoni Szczecin z Lechem Poznań. Z przebiegu całego spotkania szczecinianie mogą być zadowoleni ze swojej zdobyczy. Mecz w Poznaniu wyśmienicie mógł ułożyć się dla Portowców. Już w pierwszej akcji w sytuacji sam na sam znalazł się Kamil Grosicki. Po jego płaskim strzale piłka otarła się o bramkarza Lecha i odbiła się od słupka. Ostatecznie wylądowała w rękawicach Filipa Bednarka.
Gospodarze nie mieli zamiaru pozostać dłużni. Groźny strzał Michała Skórasia na rzut rożny wybił Dante Stipica. Kolejne minuty to lepsza gra Kolejorza i kłopoty Pogoni. Najpierw uraz zakończył występ Pontusa Almqvista. W 26. minucie poznaniacy otworzyli wynik spotkania. Zza szesnastki mocne uderzenie oddał Jesper Karlström, futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Błąd Damiana Dąbrowskiego mógł kosztować gości utratę drugiego gola. To po jego stracie Lech poszedł z groźną kontrą. Kóstas Triantafyllópoulos zderzył się z Dante Stipicą i przy okazji zagrał piłkę ręką. Po analizie VAR arbiter wskazał na jedenasty metr. Wojnę nerwów wygrał bramkarz gości, który powstrzymał Mikaela Ishaka. Emocje rosły z minuty na minutę. Jeszcze przed przerwą Pogoń powinna grać w dziesiątkę. Kóstas Triantafyllópoulos sfaulował pędzącego Afonso Sousę, za co groziła mu druga żółta kartka. Finalnie arbiter nie zdecydował się na jej pokazanie. Ostatnie słowo należało do Pogoni. W polu karnym ręką zagrał Radosław Murawski i kibice obejrzeli drugą jedenastkę tego dnia. Zimną krew zachował Kamil Grosicki, który podcinką zaskoczył Filipa Bednarka. Warto odnotować, że Bartosz Klebaniuk jeszcze w pierwszej części gry zastąpił między słupkami Dantego Stipicę, który wyraźnie odczuwał skutki zderzenia z Kóstasem Triantafyllópoulosem.
Lechici nacierali na Portowców po wyjściu z szatni. Świetną interwencją popisał się Bartosz Klebaniuk, który odbił groźny strzał Mikaela Ishaka. Poznaniacy prowadzili grę w okolicy szesnastki przyjezdnych. W 63. minucie Sebastian Kowalczyk wywalczył piłkę po złym podaniu Filipa Bednarka. Ta trafiła do Alexandra Gorgona, który nie pomylił się w sytuacji sam na sam. Radość gości trwała krótko. Po dośrodkowaniu w pole karne szczecinianie zgubili krycie, a z bliska nie pomylił się Mikael Ishak. W dalszej części spotkania to gospodarze posiadali inicjatywę. Nie potrafili jednak przełożyć tego na kolejne groźne okazje podbramkowe. Pogoń nastawiona na kontrataki także nie potrafiła przebić się przez defensywę Lecha.
źródło: własne
|
|