Pogoń Szczecin po raz drugi w tym sezonie pokonała Lechię Gdańsk. Dzięki derbowej wygranej Portowcy zrównali się punktami z trzecim w tabeli Lechem Poznań. Już na początku spotkania formę miejscowych sprawdził Vahan Bichakhchyan. Pomocnik Pogoni przeprowadził ładną akcję skrzydłem i zdecydował się na strzał. Ten skutecznie zablokował Mario Maloča. W 7. minucie gdańszczanie mogli wyjść na prowadzenie. Po rzucie rożnym Portowcy zgubili z radaru Flávio Paixão, który uderzył z pierwszej piłki. Na szczęście dla gości niecelnie.
W 10. minucie szybki atak wyprowadziła Pogoni. Sebastian Kowalczyk wyłożył piłkę Kamilowi Grosickiemu, który strzelił celnie lecz zbyt lekko by zaskoczyć Dušana Kuciaka. Reprezentant Polski przypomniał o sobie kilka minut później. Tym razem po płaskim uderzeniu ze skraju pola karnego piłka odbiła się od słupka i opuściła plac gry. Tuż przed przerwą prowadzenie powinni objąć miejscowi. Po dośrodkowaniu Rafała Pietrzaka futbolówkę niefortunnie wybijał głową Benedikt Zech. Obrońca Pogoni przedłużył wrzutkę, a strzał głową oddał Bassekou Diabaté. Z nim poradził sobie Dante Stipica, który w wielkim stylu wrócił do bramki Pogoni.
W 49. minucie bramkarz Portowców pewnie wyłapał piłkę po celnej główce Mario Maločy. Sześć minut później kapitalną szansę zmarnował Bassekou Diabaté. Malijczyk uciekł obronie gości i w sytuacji sam na sam strzelił obok bramki. W 56. minucie Dante Stipica świetnie odbił uderzenie Joela Abu Hanny, lecz skapitulował przy dobitce Kristersa Tobersa. Łotysz nie mógł cieszyć się jednak z gola, ponieważ był na pozycji spalonej i trafienie nie zostało uznane. W 65. minucie sprytny strzał piętą oddał Łukasz Zwoliński, ale znów wzorowo spisał się bramkarz Pogoni. Dante Stipica miał tego wieczoru ręce pełne roboty. Dzięki bardzo dobremu refleksowi w porę naprawił błąd Damiana Dąbrowskiego i powstrzymał szarżującego Łukasza Zwolińskiego. Portowcy ocknęli się w końcówce. Najpierw w 79. minucie uderzenie Kamila Grosickiego z bliskiej odległości odbił Dušan Kuciak. Chwilę później wychowanek Pogoni dopiął swego. Rajdem minął Henrika Castegrena i posłał piłkę wzdłuż bramki. Tam niefortunnie interweniował Joel Abu Hanna, który zaliczył trafienie samobójcze.
źródło: własne
|
|