Fatalny mecz w wykonaniu Portowców obejrzeli kibice w niedzielne popołudnie na stadionie przy ul. Twardowskiego. Piłkarze Jensa Gustafssona, bo bardzo słabej i bezbarwnej grze,ulegli Radomiakowi Radom 0:2 Czwarta kolejka Ekstraklasy zagościła w niedzielę w Szczecinie. Po wyjazdowej porażce w Lidze Konferencji Europy Portowcy podejmowali na własnym obiekcie Radomiaka Radom. Trener Jens Gustafsson zdecydował się na dokonanie kilku roszad w składzie. Od pierwszych minut na murawie pojawili się Rafał Kurzawa i Alexander Gorgon. Na swoją szansę, na ławce rezerwowych, czekali Mateusz Łęgowski oraz Luka Zahović. W kadrze meczowej zabrakło kontuzjowanego Dantego Stipica, a w bramce ponownie kibice oglądali Bartosza Klebaniuka.
W pierwszym kwadransie spotkania to Pogoń Szczecin częściej znajdowała się pod bramką Radomiaka. Portowcy stworzyli sobie dogodną okazję po rzucie rożnym wykonywanym przez Kamila Grosickiego, a strzał głową Koulourisa minimalnie minął poprzeczkę bramki Albertaa Posiadały. Napastnik gospodarzy miał jeszcze dwie dogodne okazje jednak jego uderzenia skutecznie blokowali defensorzy gości. Mimo przewagi Pogoni to Radomiak otworzył wynika spotkania. W 19 minucie Portowcy w środkowej części boiska próbowali rozegrać szybki atak na jeden kontakt. Niestety niedokładne podanie przejął środkowy pomocnik gości, szybkim prostopadłym passem uruchomił Lisandro Semedo, a ten mając na za swoimi plecami Mariusza Malca pokonał Bartosza Klebaniuka. W 27 minucie na telebimie widniał już wynik 0:2. Po niefortunnym wybiciu piłki przez Koutrisa Radomiak wykonywał rzut rożny. Dośrodkowywał Rafał Wolski, a piłkę do bramki gospodarzy skierował Mateusz Cichocki. W 40 minucie prawą stroną popędził Vahan, dośrodkował po ziemi wzdłuż linii piątego metra, był tam Alexander Gorgon jednaj jego niecelne uderzenie wylądowało za linią końcową boiska. Chwilę później do sytuacji strzeleckiej odszedł Wahlqvist, tym razem skutecznie interweniował bramkarz gości.
Trener Gustafsson postanowił zareagować już od 46 minuty i dokonał dwóch zmian. Vahana Bichakhchana i Rafała Kurzawę zastąpili Marcel Wędrychowski i Luka Zahović. Po wyjściu na drugą część spotkania granatowo bordowi nie wyglądali jak drużyna odmieniona przez szkoleniowca w szatni. Nadal brakowało dokładności, przyspieszenia gry i doprowadzenia do dogodnej sytuacji strzeleckiej. Ogromnego pecha miał Marcel Wędrychowski. Piłkarz, który pojawił się na boisku od 46 minuty, w 64 minucie spotkania doznał urazu barku i musiał opuścić plac gry. W 72 minucie Luka Zahović zdołał umieścić piłkę w bramce bronionej przez Alberta Posiadłe jednak prowadząty to spotkanie Bartosz Frankowski dopatrzył się wcześniej faulu słoweńca i nie uznał trafienia. W doliczonym czasie gry urazu nabawił się Mariusz Malec, stoper opuścił boisko i Portowcy ostatnią minutę meczu dokończyli w dziesiątkę.
źródło: własne
|
|